- autor: adm, 2022-03-21 10:25
-
W piękne, słoneczne sobotnie popołudnie Czarnovia postawiła się liderowi rozgrywek i po zaciętym meczu zremisowała przy Konarskiego 23 z Lechią 1-1 (0-0). Wyrównującą i zarazem debiutancką bramkę w oficjalnym spotkaniu dla naszych barw zdobył zimowy nabytek - Bartłomiej Frąc.
Na zwycięstwo z drużyną, która przegrała w dotychczasowych spotkaniach tylko raz liczyli zapewne najwięksi optymiści, ale już powtórzenie wyniku z jesieni było dla podopiecznych trenera Dariusza Łukaszewskiego jak najbardziej w zasięgu. Powielona taktyka na te zawody z tamtego sierpniowego spotkania dała efekty i premierowe trafienie Bartłomieja Frąca w 58. minucie, jako skuteczna odpowiedź na wczesniejszą bramkę Aleksandra Czółno (55') zapewniło Czarnovii cenny punkty, a jak się okazało po niedzielnych spotkaniach - zepchnęło Lechię z fotela lidera. Sobotnie zawody strzelec wyrównującej bramki mógł otworzyć już w 2. minucie, ale po jego strzale z trudnej sytuacji piłka minęła prawy słupek bramki przyjezdnych. Jeszcze lepszą okazję miał w 21. minucie Łukasz Wadas, który niespodziewanie znalazł się oko w oko z bramkarzem gości i niestety ten pojedynek przegrał... Żeby nie było, że to tylko Czarnovia stwarzała sobie w tej części gry dogodne sytuacje, bo to Lechia większymi momentami prowadziła grę i też swoje znakomite wręcz okazje miała. Na nasze szczęście na miejscu zawsze byli defensorzy, którzy umiejętnie kierowani przez Marcina Balasę nie dali się aż do 55. minuty zaskoczyć. Wtedy goście wygrali powietrzne starcie na środku boiska, rozprowadzili szybko piłkę na prawe skrzydło, skąd trafił ona na 12 metr do Aleksandra Czółno, a ten przymierzył nie do obrony obok zasłoniętego Balasy. Odpowiedź z naszej strony przyszła dość szybko, bo już po zaledwie trzech minutach! Daleki wyrzut z autu Grzegorza Domka, małe zamieszanie na przedpolu Łukasza Ćwiczaka, przytomne zgranie głową przez naszego kapitana Sebastiana Wolaka i z wyrównującej bramki mógł się scieszyć nasz nowy zawodnik Bartłomiej Frąc, który pokonał golkipera Lechi z najbliższej odległości. 1-1! Do końca spotkania, a nawet przez doliczone jak w lidze angielskiej 7 minut(!) zakotłowało się kilka razy pod obiema bramkami, lecz wynik już nie uległ zmianie. Można żartobliwie stierdzić, że Lechia goni nas w ilości zremisowanych spotkań, ma ich na swoim koncie już 7 (my - 9). Ale zarówno ona, jak i my doskonale soobie zdajemy sprawę, że samymi remisami zakładanych celów nie osiągniemy, pora na zwycięstwa! Galeria z sobotniego meczu na naszym FB. Za tydzień kolejny ciężki pojedynek, w niedzielę powalczymy o 3 punkty w dobrze nam znanej Woli Chorzelowskiej z Kolorado, które zremisowało w ostatniej kolejce w Kolbuszowej 4-4.